-Takie pobudki mógłbym mieć codziennie.-O matko! Cholera! Po co ja to zrobiłam?! Moje poliki zaczęły mnie piec. Dobrze, że tego nie widzi.
-Wiem, że się rumienisz, Eli.-Jeszcze lepiej...
-Wcale się nie rumienię.-Zaprzeczyłam.
-Uwielbiam jak się rumienisz... szkoda.-Podstęp! Wiedziałam, że powiedział to tylko po to, żebym się do niego odwróciła. Ale i tak się odwróciłam. Zamiast powiedzieć "A nie mówiłem?!" chwycił moje poliki w swoje dłonie i przyciągnął moją twarz bliżej. Oparł swoje czoło o moje i patrzył mi głęboko w oczy. Ja robiłam to samo. Musiałam przerwać kontakt wzrokowy bo zrobiło mi się trochę niewygodnie. Usiadłam okrakiem na jego kolanach. Znowu wpatrywaliśmy się w swoje oczy.
-Elisabeth, czy ja mógłbym...
-Mógłbyś co?-Nie miałam pojęcia co miał na myśli.
-Czy mogę Cię pocałować?-Tak! Powinieneś to zrobić w chwili kiedy się poznaliśmy!
-Nie.-Powiedziałam spuszczając wzrok na moje paznokcie. Przez kilka sekund nic nie powiedział. To co zrobił totalnie mnie zaskoczyło! Chwycił ponownie moje poliki i złączył nasze wargi. Zrobił to z pasją, namiętnością. Pocałował mnie tak, jakby miał mnie nigdy już nie zobaczyć. Zamknęłam oczy nie chcąc, aby ta chwila kiedyś się kończyła. Gdy nadeszła już ta okropna chwila, z którą nasze usta się od siebie odkleiły zauważyłam łzę, która spływała po jego policzku. Nie rozumiałam, ale też nie pytałam.
-Przepraszam.-Szepnął. Nie odpowiedziałam, tylko złączyłam nasze usta. Greg pogłębił nasz pocałunek. To było takie przyjemne, że w obawie przewrócenia się trzymałam się karku chłopaka jednocześnie przyciągając go bliżej mnie. Gdy okleiliśmy się od siebie oparł swoje czoło o moje. Nigdy nie czułam się tak dobrze. Nigdy... Mimo, że znam go tak krótko, to mogę powiedzieć, że jest najlepszą rzeczą jaka przytrafiła mi się w całym moim życiu. Chociaż tak samo twierdziłam kiedyś o Tomie.
-Chodźmy spać. Jest już późno.-Powiedział Greg bardzo płytko oddychając. Oboje mieliśmy problemy z oddychaniem po całym tym zajściu.
Obudziłam się a na dworze było już bardzo jasno. Próbowałam ignorować to, że promienie słoneczne raziły mnie nawet przez zamknięte powieki, ale po około minucie stało się to nie do wytrzymania! Wstałam w celu poszukiwań mojego telefonu. Natknęłam się na karteczkę, która od razu rzuciła mi się w oczy.
"Przepraszam, że nie zaczekałem aż się obudzisz, ale na prawdę muszę coś załatwić. Spotkajmy się Starbucks o 17! Mam nadzieję, że przyjdziesz!
Greg xx"
-Oczywiście, że przyjdę.-Powiedziałam sama do siebie. Spojrzałam na zegarek i ujrzałam godzinę 14!
Szlag! Mam tak mało czasu! Od razu pobiegłam do łazienki i wzięłam orzeźwiający prysznic. Potem się ubrałam i zaparzyłam sobie kawę. Jeszcze jakieś drobne rzeczy i gotowe! Byłam gotowa do wyjścia. 16:15.
Idealnie. Postanowiłam, że przejdę się. Nie wiem dlaczego, ale denerwowałam się. Cały ranek siedział mi w głowie tylko jeden chłopak. Zawładnął moją głową a znam go naprawdę krótko...
Doszłam do kawiarni i rzuciło mi się w oczy jakieś zamieszanie. Nie chciało mi się tam iść więc postanowiłam usiąść i zająć dla nas stolik, ponieważ Greg miał jeszcze jakieś 10 minut. Usłyszałam, że przyjeżdża karetka na sygnałach. Ah.... pewnie ktoś zemdlał i wszyscy nad nim sterczą i myślą, że to pomoże. Żałosne... Spojrzałam jeszcze raz w stronę karetki i gdy zauważyłam kogo sanitariusze wiozą moje serce przestało bić. Greg! Wstałam i pobiegłam najszybciej jak mogłam w stronę karetki. Ratownicy już mieli zamykać tylne drzwi, ale zdążyłam wbiec do środka.
-Proszę stąd wyjść!-Powiedział jeden.-Nie mamy na to czasu! Pacjent jest w ciężkim stanie!-Krzyknął na mnie.
-Nigdzie nie idę! Jadę z nim!-Powiedziałam. Nawet nie wiedziałam, że płakałam...
-Dobrze. Porozmawiamy w drodze.-Poddał się. Chwyciłam Grega za dłoń i szlochając spojrzałam na ratownika.
-Co mu jest?- Zapytałam zdesperowana.
-Jest Pani jego dziewczyną?-Zapytał od razu.
-Tak.-Odpowiedziałam bez wahania.
-No więc Pan Jones jest nieprzytomny. Nie wiemy jeszcze dlaczego, ale gdy tylko się dowiemy będzie Pani o tym wiedziała. Sprawdzimy jego książeczkę.
Dojechaliśmy do szpitala. Czułam się słabo. To wszystko ze stresu, że może być chory, że coś może mu się stać. Gdy wieźli Grega na...gdzieś, nie mam pojęcia gdzie, zrobiło mi się ciemno przed oczami. Czułam, że upadłam...
I co że to ostatni!!!!! Wstawać wstawaj dodaj mi ten rozdział!!
OdpowiedzUsuńNo piękna no :/
OdpowiedzUsuńoo serio fajnie piszesz *_* nie mogę się doczekać nn <33
OdpowiedzUsuńuhuhu ! Co z nimi?! <3Co z Gregiem ? @KissNobody
OdpowiedzUsuńcoraz bardziej mnie to wciąga :D <3333
OdpowiedzUsuń